02-12-2016, 21:14
Mój kolega zażyczył sobie dubii dla... chomików. Zapytał, czy mogłabym mu dać ze 2 średnie sztuki. Jako że mam hodowlę tych pięknych owadów
, powiedziałam, żeby wpadł do mnie po lekcjach. Niestety nie mógł i po długich negocjacjach ustaliliśmy, że dam mu je w szkole. Byłam temu przeciwna z wielu powodów, ale największym byli oczywiście koledzy z klasy, którzy nie za bardzo lubią takie stwory
Mimo wszystko Piotrek postawił na swoim i dubie w odpowiednio przygotowanym pojemniku wylądowały w jego plecaku. I nie, nie uciekły, nie przegryzły pudełka, nie zniknęły tajemniczo
Przed ostatnią lekcją Piotruś postanowił sprawdzić stan owadów. Oczywiście dowiedziała się o tym cała klasa
Kilka dziewczyn odsunęło się na bezpieczną odległość, ale cała reszta przyszła zobaczyć "egzotyczne karakany
". No i się zaczęło. Pewna koleżanka (nie wiem co nią kierowało) dosłownie WYBIŁA mu to pudełko z ręki, które zrobiło obrót o 360 stopni, wysypując tym sposobem całą zawartość. Większość osób wpadła w panikę, zaczęły się krzyki, piski i inne dziwne zachowania (zachowywali się jakby mi uciekły dorosłe Poecilotheria, a nie zwykłe karaczany). Na szczęście owady spadły blisko mnie i Piotrka, więc szybko je złapaliśmy i uspokoiliśmy klasę. Chyba nie muszę mówić, że teraz patrzą na nas jak na nieczyste potwory...
W każdym razie mam nauczkę, by nigdy więcej nie ulegać błagalnemu spojrzeniu Piotrka
PS Chomiki zjadły karaczany z przyjemnością







PS Chomiki zjadły karaczany z przyjemnością
